Bo to "zła" koszulka była ...
We wtorek wieczorem w Świdniku kilkuosobowa grupa napadła na 26-latka. Mężczyzna został wyciągnięty ze swojego samochodu, pobity a następnie okradziony a wszystko dlatego, że miał założoną koszulkę z napisem klubu sportowego "wrogiej" dla świdnickich kibiców drużyny. Policjanci ujęli jednego ze sprawców, którym okazał się być 16 - letni mieszkaniec Świdnika. Wczoraj zgodnie z postanowieniem sądu trafił do schroniska dla nieletnich na okres trzech miesięcy.
We wtorek wieczorem w Świdniku kilkuosobowa grupa napadła na 26-latka. Mężczyzna został wyciągnięty ze swojego samochodu, pobity a następnie okradziony a wszystko dlatego, że miał założoną koszulkę z napisem klubu sportowego „wrogiej” dla świdnickich kibiców drużyny. Policjanci ujęli jednego ze sprawców, którym okazał się być 16 – letni mieszkaniec Świdnika. Wczoraj zgodnie z postanowieniem sądu trafił do schroniska dla nieletnich na okres trzech miesięcy.
We wtorek na komendę w Świdniku stawił się 26-letni mężczyzna, który oświadczył, że przed chwilą został pobity i okradziony. Z relacji pokrzywdzonego wynikało, że po skończonym treningu piłki nożnej – ubrany w strój sportowy - udał się do swojego samochodu. W pojeździe usiadł na fotelu kierowcy i zaczął zmieniać obuwie, kiedy w pewnym momencie podbiegł do niego młody mężczyzna, uderzył go drzwiami a następnie chwytając za koszulkę wyciągnął z samochodu i zaczął bić pięścią po twarzy krzycząc „dawaj koszulkę”. Chwilę później przewrócił go na ziemię i zaczął kopać po całym ciele. Do sprawcy dołączyli jego koledzy i razem okładali leżącego 26-latka poczym ściągnęli z niego koszulkę, na której był napis klubu piłkarskiego z Łęcznej.
Następnego dnia świdniccy policjanci zatrzymali młodego mężczyznę rozpoznanego przez pokrzywdzonego jako napastnika, który zaatakował go jako pierwszy. Okazało się, że jest nim 16-letni mieszkaniec Świdnika. Jeszcze tego samego dnia został umieszczony w schronisku dla nieletnich na okres trzech miesięcy. O jego dalszych losach zadecyduje sąd dla nieletnich.
E.B.