Znajomość w sieci, nagie zdjęcia a potem szantaż
Apelujemy, by zachowywać zasadę ograniczonego zaufania w stosunku do nowo poznanych osób zarówno w świecie wirtualnym jak i w rzeczywistym. Nie dzielmy się zdjęciami czy filmami, szczególnie tymi intymnymi, ponieważ nigdy nie wiemy w jaki sposób mogą zostać wykorzystane. Zanim to zrobimy, zastanówmy się czy aby na pewno chcemy, by takie zdjęcia były w posiadaniu innych osób lub krążyły w sieci. Ofiarą takiego szantażu padła kobieta, która zgłosiła się do świdnickiej komendy.
Coraz więcej czasu spędzamy przed ekranami telefonu czy komputera. Coraz częściej poznajemy nowe osoby w sieci. Właśnie przez Internet rodzą się początki naszych znajomości, przyjaźni, czasem miłości, ale też to często początki naszych kłopotów. Jeden z nich może zapoczątkować sexting. A przekonała się o tym mieszkanka naszego powiatu.
Do świdnickiej komendy zgłosiła się kobieta, która zrelacjonowała, że na portalu społecznościowym poznała obcokrajowca, z którym zaczęła korespondować. Po pewnym czasie mężczyzna oświadczył, że się w niej zakochał i zaproponował nowy etap znajomości tj. przesyłanie sobie intymnych zdjęć i nagrań. Nagrania mężczyzny zawierały jedynie sfery intymne, natomiast kobieta przesłała mu nagrania zawierające również jej wizerunek. Gdy to zrobiła rozmówca przesłał kobiecie zdjęcie ekranu z jej portalu społecznościowego zawierające listę znajomych oraz rodziny i zagroził, że jeżeli nie prześle mu karty podarunkowej - porozsyła im jej nagrania. Kobieta zgodziła się i zrealizowała polecenia mężczyzny, jednak ten szantażował ją nadal i kazał przesyłać kolejne karty podarunkowe.
Pamiętajmy, że wysyłając obcym osobom nasze prywatne zdjęcia, bądź filmy nigdy nie mamy pewności, w jaki sposób i do jakich celów będą one wykorzystywane. Nie wiemy też, kto znajduje się po drugiej stronie komputera, bądź telefonu. Zdrowy rozsądek oszczędzi nam nerwów i wielu negatywnych emocji.
aspirant sztabowy Elwira Domaradzka